Przejdź do zawartości

Strona:Józef Mączka - Starym szlakiem.pdf/58

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

z takich, co to jak mówią, zęby swoje zjada
na wojaczce dalekiej... nie jeden »wilk« stary
Bukowinę przejechał wszerz — karpackie jary —
Pantyr widział skalisty — i dniestrowe wody —
toć wiarus doświadczony, chociaż jeszcze młody,
z dawnymi wąsalami mógłby iść w zawody!
Wszyscy zgodnie stwierdzają, że coś — ci się kroji...
»wiecie obywatele... meldunek od Roji
przyszedł ważny«... »Gadali, że jutro Belina
z panem Ostoją zjadą na bal do Lublina!...«
Z amunicyą Mochy pokpili znów sprawę —
jeno czekać, jak rychło oddadzą Warszawę!«
Jeden wieści nie wierzył — wszystkim opór stawiał —
wiedziałem powód skryty: koń mu okulawiał!...

Tak to — gwarząc na przemian smutnie i wesoło —
coraz to któryś senne opuści w dół czoło,
inny w koc się zawija, kulbakę pod głowę
kładąc... Zmilkły już gromy, — i karabinowe
jeno strzały z daleka zamącą gdzieś ciszę...
Warta czuwa — śpią znojni w koło towarzysze —
karabinowa palba do snu ich kołysze...


Czołna — w przeddzień zajęcia Lublina.