Strona:Józef Lompa - Przysłowia i mowy potoczne ludu polskiego w Szlązku (1858).djvu/30

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Przed zawiści w niebie nie być.
Ranny dészcz a babski płaszcz nie długo trwają.
Ranne wstanie a młode wydanie nigdy nie zaszkodzi.
Ręka rękę myje.
Ręka zawiniła a pośladek biją.
Ryba woda, rybki grzybki.
Róbmy: żeby był wilk syty, a baran cały.
Rozum jest lepszy nad bogactwo.
Rusza rozumami, jak martwe ciele ogonem.
Rzuć jak chcesz kota, a on zawsze na nogi padnie.
Radziby go w łyżce wody utopili.
Starej babie, lada grabie.
Skąpy niechce ani muchy pożywić.
Siedzi jak opętany.
Siedzą jak żaby na rożnie.
Siedź w kącie bałamucie! jeźliś dobry znajdą cię.
Sen mara, Bóg wiara.
Snadniéj ganić, jak co lepiéj zrobić.
Snadniéj zepsuć, jak co naprawić.
Śmierć mu już z oczu wygląda.
Snadna wina, gdy Pan chce.
Spadł z dęba odpoczął sobie.
Swój swojemu rad.
Strzeż się złego, a złe cię nie spotka.
Spadł z pieca na łeb.