Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Zygmuntowskie czasy Tom 4.djvu/118

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
VIII.
J.

Już miał wysiadłszy z kolasy wnijść na próg swego domu książe, gdy zastępujący mu drogę mężczyzna stanął we drzwiach tak, że przejście zaparł.
— Precz z drogi! zawołał popychając gwałtownie Sołomerecki.
Nieznajomy okryty płaszczem po oczy, nie odstąpił i kroku, sparł się nogami o uszak, głową o drugi, rozkrzyżował, nie ruszył.
— Precz! precz! powtórzył popychając go silniej książe i odwracając do sług.
— Słówko, Mości książe.
— Czego ten chce odemnie?
— Nie przejdziesz W. ks. Mość, póki nie pomówisz ze mną.
— Któż ty jesteś?
Młodszy Czuryło, (on to bowiem był) odpowiedział z przyciskiem.
— Przyjaciel księżnej pani.