Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Za Sasów 02.djvu/160

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

towała się go przyjmować. Z Czech nadciągnął Ogilvy i miał Steinau’a odprawionego zastąpić. A Karol XII siedział spokojnie w Altransztacie, jeździł do Lipska, oglądał swoje wojsko rozłożone na zimowe leże, odwiedzał Leszczyńskiego w Leśniku i kontrybucje surowo wybierać kazał.
Wieczorem, piętnastego grudnia, Aurora przybyła w odwiedziny do Cieszyńskiej.
— Na zamku króla oczekują. — rzekła. — U Coseli wszystkie okna się świecą... Mogłożby to być? a Szwed pod Lipskiem!...
— Z nim zawarto przymierze, to pewna! — westchnęła Urszula. — Wojna się raz przecie skończyła...
— Myślisz? — odparła Königsmark — ja nic nie rozumiem i w nic już nie wierzę...
— A ja? lepszych się dni spodziewam — zawołała Urszula. Kazałam sobie wróżyć przyprowadzonej cygance... prorokowała pogodę i zabawy...
We drzwiach zaszeleściały suknie kobiece, na progu stała hrabina Reuss i do góry podniósłszy rękę z chustką, zadyszana wołała:
— Król, król! wprost zajechał do Coseli!!
Obie przyjaciółki się zerwały.
— Być że może? przyjechał.
— Friesen go widział na własne oczy... Opalił się, ale twarz ma wesołą! — dodała Reuss.
— On, gdy chce, zawsze wesół być potrafi! — dorzuciła Urszula — zawsze.
Wszystkie trzy zbiegły się w gromadkę na cichą rozmowę. Wtem drzwi się otwarły znowu, pierwszy kamerdyner księżnej wszedł krokiem pośpiesznym.
— N. pan jest w Dreznie — rzekł, jakby nowinę przynosił — ale Urszula ręką rzuciła tylko...
Do późna się wszystko z wieścią o powrocie nosiło po mieście. Od dawna tu niewidziano Augusta.
Na górze w kamienicy pod Rybami, nad rozwartą biblją siedział do niepoznania wychudły, nędznie ubrany, sam jeden Witke. Chwilami schylał się nad