od Wojtka o przyczynie choroby, bo o niéj mówili wszyscy. Panna Filipina do kościoła idąc wypadkiem się w ulicy spotkała z Karpowiczem, a gdy go zagadnęła, wymówki jéj czynić zaczął że mnie niewiernością swą bodaj o śmierć przyprawi.
Dopiero jéj się oczy otworzyły na niepoczciwą zdradę.
Cóż tedy uczyniła? Oto nie powracając nawet do kasztelanowéj, pierwszy lepszy wóz nająwszy, jak stała puściła się w podróż do Rubaszowa. Powiadadała późniéj że we łzach całą niemal drogę przebyła, a to ją bolało najwięcéj, iż przedemną jako płocha i zdrajczyni wystawioną została.
Jak tylko mi się cokolwiek polepszyło, Stoińska zabrała do siebie Filipinę, aby nimbym wydobrzał i mógł do ołtarza stanąć ludzkie języki się na nas nie rzucały...
Okazało się potém że gdy panna z kościoła długo nie powracała, plenipotent kasztelanowéj jak szalony puścił się w pogoń na miasto, dopytując, śledząc i w końcu dostawszy języka niemal pod Rubaszów pędził za nią zaklinając się że choćby gwałt popełnić przyszło mieć ją musi.
Nie powiodło mu się to w dodatku i od pani dostał srogą admonicję że ją skompromitował i na kłamliwą intrygantkę wystawił. Kasztelanowa chociaż na Hryniecką zagniewana, ale sama niegdyś romansową
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - W pocie czoła.djvu/176
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.