Strona:Józef Ignacy Kraszewski - W pocie czoła.djvu/177

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

bardzo będąc, wielką ową miłość poszanować umiała i chciała okazać iż żałowała tego do czego ją Napierska namowami skłoniła. Natychmiast więc wszystkie rzeczy panny Filipiny kazała zebrać, dodając do nich małą wyprawę i gratyfikacij tysiąc złotych, które wyprawiła do Rubaszowa przez zaufanego kamerdynera z tém ustnem zapewnieniem że w błąd wprowadzoną została, czego jéj bardzo żal.
Gdy już u Stoinskich będąca panna Filipina odebrała list i zobaczyła posłańca w początku rozpłakawszy się nic przyjmować nie chciała z tych rąk, lecz się perswazjami pani Stoińskiéj dała przekonać i list piękny dziękczynny do kasztelanowéj napisała.
Z tych to jéj tysiąca złotych i lekarstwa potém i opłata doktora musiała się załatwić, bo u mnie mało co było, a to zaraz w początku wyszło czasu choroby.
Tamtych bowiém czasów i doktorowie i apteki srodze były kosztowne, i znam takie familije co na dłuższe leki fortuny niemal postradały.
Szczęściem że jakem tylko do przytomności przyszedł, gdym oświadomiał że nadzieja szczęścia powróciła mi, tak cudownie począłem zdrowić, jak raptownie padłem rażony tą chorobą.
Młodości siły dźwignęły mnie. Aniśmy nawet czekali do zupełnego powrotu mojego do zdrowia. Pan-