Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Tułacze tom II.djvu/383

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
383

chléb biały wygnania nie zgorzkniał? kto z nich nie śnił o kraju pod niebem cieplejszém, komu nie zapływało serce łzami na wspomnienie grobów i ziemi najmilszéj? — ziemi, którą kozackie konie deptały, lub niemiecki kolonista rozdrapywał, aby mu prędzej rodziła...?[1]
Jak piasku w morzu tych dzieci niedoli — Sybir się niemi zaludnia, północ zbogaca.
Tułaczami i ci, co dobrowolnie zbłąkali się w moskiewską niewolę, może najbiedniejsi ze wszystkich — ci co się musieli wyprzeć wiary, języka, obyczaju poczciwych ojców, a pójść siepaczyć i krew swą dawać dzieciom, z których miały wyrosnąć zwierzęta... Tułaczami i ci odstępcy.......... (oddajemy imiona zapomnieniu) co przywdzieli lokajską odzież i skórę. Innym — smakował niemiecki chleb biały, rozum wykrętny a szczęście kupieckie — garstce pobożnéj nędza wierna Bożéj sprawie.
Mało serc ufało i ufa.

Ale w sto lat, w lat dwieście, na mogiłach

  1. Pro memoria. Do dobrowolnych tułaczów należy: Kajetan Węgierski, zmarły w Marsylii, który do koła swego rodowego herbu napisał: Cara patria-carior libertas. (??)