Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Tułacze tom II.djvu/38

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
38

obrażeń i świata. Z Porembą tylko chadzali na długich gawędach, rotmistrz płakiwał, starość dała mu temperament łzawy, Karol wzdychał. Rzadko usposobienie weselsze rozjaśniło im lice.
Niektórzy starzy przyjaciele rodziny, na wieść o powrocie Karola zbiegali się do Skały... im także boleśnie było widzieć to miejsce, gdzie niegdyś owe orle gniazdo leżało, obrócone na klatkę wróbli rozpustnych.
Na wielką ową uroczystość urodzin Karola mimo odpraszań jego i wymówek wezwano całe sąsiedztwo, dalsi goście w wigilią już zjeżdżać się zaczęli..
Wacław głównie rachował na pośrednictwo krewnego swego pana kasztelana..., człeka wytartego w świecie, z gębą wyparzoną, a uczciwością prawniczą, która umie zawsze obrócić sprawę wszelką, jak wypada z intereseu, — a potém łataną zgodę zalać kieliszkiem, toastem i zapieczętować uściskami... Kasztelan uchodził za sławnego pojednawcę. Potrzeba było kończyć co rychléj, aby wpływ starych przyjaciół rodziny Karola nie podziałał nań i nie zmusił go do upomnienia się o Skałę... Na Ewę też jak najsilniéj naległ mąż, aby dawnego swego miłośnika