Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Tułacze tom II.djvu/335

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.




KSIĘGA VI.

San Domingo.

Kończą się wreszcie, jakby jękiem boleści te świetne legijonów dzieje — ostatek nadziei z krwią upłynął.
Pierwszemu konsulowi biedni tułacze stali się naprzykrzoném świadectwem niespełnionych obietnic... Od pierwszéj chwili, gdy niemal pogardliwie ale szczery jeszcze w swéj obojętności młody jenerał przyjmował Dąbrowskiego i Wojczyńskiego — do dni konsulatu, cesarstwa, aż do wygnania św. Heleny — nie zmieniły się jego przekonania, Bonaparte nigdy nie chciał Polski... ale często chciał mieć polaków żołnierzy, a wyuczywszy się polityki.. zbywał ich obietnicami... do których najmniejszéj nie przywiązywał wagi.