Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Tułacze tom II.djvu/334

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
334

Po zawarciu pokoju w Lunewilu (26 Stycznia 1801), Dąbrowski wrócił do Medyolanu, inne bataliony rozesłano na stanowiska po Włoszech... Naddunajska legia Kniażewicza weszła także do Włoch. Z nią razem siły te poważny stanowiły zarodek armii, do piętnastu tysięcy ludzi...
Ale to właśnie może i wyrywające się ze wszystkich piersi, nie przełamane, natrętne życzenie — do Polski! groziło polskiemu żołnierzowi rozproszeniem i zgubą... Codzień nie miléj brzmiał w uszach Francyi ten okrzyk, to domaganie się ojczyzny, ten wyrzut biednych tułaczów, którzy krwią kupiwszy sobie prawo do wdzięczności, o spłatę długu się dopominali.
Potrzeba było się pozbyć tych ludzi, których nic zaspokoić nie mogło, nawet macierzyński uścisk Rzeczypospolitéj...