Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Tułacze tom II.djvu/324

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
324

Sam także potrzebował przy nim wypocząć, gdyż stare rany ze znużenia i osłabienia drogą się pootwierały.
Karol dostał żądany urlop dopókiby legijon kwaterował w Genui i okolicy.
Nie potrwało to jednak długo, bo stanowiska nieustannie się zmieniały. Karol po ojcowsku zajął się wojskową wyprawą chłopca, który przybył z zapasem dostatecznym dla siebie i stryja z domu. Sprowadziła go Opatrzność, gdyż w téj służbie ofiarnéj, miesiącami żyło się bez żołdu, a starszyzna niemal cała o domowym swym groszu. Na składki, na pożyczki tym, którzy co dzień ginęli i dług z sobą na drugi świat nieśli, wyczerpywały się prędko węzełki, Karol oddawna był na sucharze żołnierskim... Nikt o tém nawet nie wiedział, gdyż przywykły do najprostszego życia, surowszym był dla siebie niż dla drugich.
Przybycie Tadeusza, życie wspólne, uratowało Karola od wycieńczenia i choroby. Młody chłopak wygód wyłącznych nie przyjmował, zmuszał stryja do podzielenia ich z sobą i odżywił starego, pielęgnując go z synowską miłością...
Przez tych dni kilka wypocząwszy na oglą-