Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Tułacze tom II.djvu/317

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
317

Kiedy się czyta pełne prostoty opowiadanie Godebskiego o tém trzymiesięczném więzieniu... łzy na oczach stają.
Z tą nieszczęśliwą kampanią ostatnie rozwiały się nadzieje...
Z polskich legionów, które zwycięzko miały wkroczyć do kraju.. zostały szczątki mizerne, Wielhórski i Kosinski poszli do niewoli na forteczne lochy i kajdany, żołnierz pochwycony z niemi, a Aksamitowski, który z dwunastu innymi miał odwieść legion do Francyi, półtora sta ledwie ludzi, rannych, w łachmanach, wlokących życia ostatek, przyprowadził — do Lyonu. —
Zastęp ten zmniejszał się, topniał, ginął.. ale z kraju biegli na miejsce poległych — żołnierze nowi...


Karol przebywszy z Dąbrowskim krwawe dni pod Trebbią, z resztkami starych towarzyszów łączył się stając do boju pod Novi. —
Tu znowu rannym był, ale nawykły do tych pocałowań kul, związał nogę i nie chciał pojść na łożko szpitalne...
W sierpniu z pierwszym batalionem przybył