Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Tułacze tom I.djvu/78

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
76

Stara zarzuciła mu ręce na szyję, a w duszy myślała..
— Trzeba pójść matce oznajmić o tém co się święci, i ona ma jego jednego..
Serce jéj biło.. płacząc poszła wyjmować z węzełków co miała aby oddać synowi, ale Stach nic przyjąć nie chciał. — Wam się to tu zda, a mnie panicz z głodu nie da zdychać!
Przyjął tylko poklęknąwszy medalik z matką Boską Kalwaryjską.
Siedzieli długo z sobą, a coraz matka mu na szyję się rzuciła i ściskała i płakała..
Potém Staszek zerwał się, padł do nóg, zapłakał i uciekł, bo musiał powracać do dworu.
Ledwie znikł za drzewami, a stara płachtę zarzuciła na ramiona i leciała już do dworu. A stanąwszy w izbie kobiecéj, kręciła się biedna jak tu dostąpić do Jéjmości.
Wpadła do sypialni ukradkiem ulękła, drząca i do nóg Jéjmości.
— Moja matko, moja dobrodziejko, straszne się tu rzeczy knują.. bodajżeby nam panicz ze Staszkiem nie uciekli. Mój mi się przyszedł dziś, oto przed chwilą żegnać. Juścić nie mogłam tego