Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Tułacze tom I.djvu/182

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
180

i być świadkiem, że ją wykonasz.. a potém! pobłogosławiwszy cię synu mój, jako błogosławiłem ojcu twemu na bohaterstwo i męczeństwo — pójdę..
— Raczże mi powtórzyć co czynić mam, odezwał się Pułaski, który zarazem przyniósł dzban wody i chleb, i podał je starcowi.
Żebrak pobłogosławił je i wziął, a począł mówić spokojniéj ale stanowczo.. jakby wydawał rozkaz nieodwołalny.
— Jest do dnia dosyć czasu.. abyś się do drogi przysposobił.. o pół nocy siędziesz na koń.. sam, lub z temi których wybierzesz.. i którym Bóg myśl towarzyszenia ci natchnie.
— Jakto? przed rankiem? przed mszą twoją, mój ojcze?
— Przed północą.. powtórzył starzec, ja klęknę do modlitwy, ty wyjdziesz abyś zaraz gotował się do drogi.. Bez pożegnania z ludźmi.. jako zbieg wyjdziesz wpierwospy. Pobłogosławię cię w imieniu tego, który rozkazuje ci wynijść z miejsca świętego, bo ono nie jest ani własnością jednego pokolenia, ani jednéj garści poczciwych dzieci.. ale narodu całego i wieków..