Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Tułacze tom I.djvu/183

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
181

Zatém jedna cegła z tych murów wypaść nie powinna.. przez cię.. Idź, spełnij rozkaz!.
Pułaski załamawszy ręce stał i wahał się, zdawał się chcieć prosić i modlić, aby mu wolno było dłużéj, choć kilka godzin tu pozostać. Tę myśl jego jakby odgadnąwszy żebrak, zawołał.
— Jeśli lekceważyć będziesz rozkazy, naówczas na własne barki weźmiesz winę swa i jéj skutki, opuści cię opieka tego, który czuwał nad wami.. Zważ co uczynisz, wybieraj..
Zégar klasztorny bił dziesiątą godzinę, starzec ujrzawszy na ścianie krzyż i obraz, nic już nie mówiąc kląkł na modlitwę.
Pułaski stał jeszcze, stał, w ostatku skłonił głowę przybity i po cichu wyszedł z celi. —


W korytarzu nieco opodal ode drzwi stało kilku ze starszyzny oczekujących na rozkazy dowódzcy, po chmurném czole poznali wszyscy, że przychodził z czémś ciężkiém dlań i niepomyślném..
— Mam świętego pielgrzyma w celi mojéj, rzekł, przeto drzwi jéj są dla wszystkich zamknięte. Rozkazy wydane na jutro, stoją w swéj sile, nam z panem Radzimińskim przyjdzie się