Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Tułacze tom I.djvu/17

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
15

wemi drzewy i winną macicą zasadzony. Na wysokich górach jego stérczały zamczyska stare, a po ciemnych dolinach bielały klasztory i wysokie kościołów dzwonnice; a na każdym dachu i wieży i domu jaśniał krzyż.. drogi pełne były mnichów, gościńce kapliczek, a kraj rozlegał się pieśnią pobożną.
Miało się ku zachodowi, słońce gasło za gór pasmem, gdy żebrak przybył do muru opasującego klasztór, po nad murem wznosiła się winną latoroślą odziana altana, a na ławie w niéj siedział oparty mnich przy flaszy wina przed półmiskiem ogryzionych kości i okruchów jadła; siedział a wzdychał.
I podniósłszy ku niemu oczy żebrak, modlił się o przytułek w klasztorze.
— Do furty! odpowiedział mu groźno przeor, jest dla żebraków chlew, to cię tam pomieszczą.
— Ażaliż wy także Chrystusowemi żebrakakami nie jesteście i czy tak ojciec nasz rozkazał przyjmować nędzarzy i siéroty? Chlebem i chlewem a nie sercem i duszą!
Przeor usłyszawszy to, spojrzał nie wstając z ławy i potrząsnął głową.
— Odszczepieniec jest! rzekł, albowiem wy-