Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Tułacze tom I.djvu/107

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
105

W każdym z tych Polaków skarlałych jest niemal dwóch ludzi, a nie ma — człowieka... jest jeden, dziecko przeszłości, który w zetknięciu się z jéj duchem na chwilę odżywa i drugi, stworzonko teraźniejszości, bojące się aby ona go nie pożarła.
Szczęsny Potocki ojczyznie w ofierze składa działa i pułki, aby ją późniéj związaną oddać w ręce Katarzyny.
Książe Józef odsyła ordery stryjowi i dymisyą, a opuszcza szańce dla imienin faworyty.
Ażeby znaleść prawdziwie czyste, świetne, acz nader proste charaktery... przy niewykształconych umysłach — trzeba zstąpić aż pomiędzy szewce a rzeźniki... między Kilińskich i Morawskich...
Wiek to niezrozumiałych sprzeczności i uorganizowanogo chaosu.
Nawet najszlachetniejsze charaktery, najjaśniejsze umysły mają chwile zwątpienia, omdlenia i upadku, jak najsłabsi mają godziny podźwignienia i przejrzenia... Ale nic nie trwa... wszystko się kruszy... Dzień jeden nie jest przepowiednią drugiego, jest jego zaprzeczeniem.
Polska obudza się wreszcie, gdy z pod boku króla wyrywają senatorów, a w stolicy przestaje