Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Stary sługa tom I.djvu/123

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jak piekło. Znużeni, usypiają na chwilę i budzą się z nową siłą do wczorajszego życia, ani poczuwszy potrzeby zastanowienia się nad sobą, nad zużyciem i spodleniem swojem. Kalanka przewodniczy tej ciżbie hulackiej, która poklaskuje każdemu jego słowu, bierze za wzór każdą jego czynność i stara się choć zdala zbliżyć do tak wysokiej, idealnej doskonałości. Bo też on wyższy zepsuciem nad innych, rozwiązły z rozpustnymi, poważny ze starcami, grzeczny i nadskakujący przy kobietach, w potrzebie trochę literat, wyrokujący o poezji i dziełach sztuki z ostrożnością zręczną, żeby się nie wygadać do dna i nie wydać z pochwytanemi wiadomostkami i zdaniami bez ładu i porządku; z szachrajami koniarz, z gospodarzami niby hreczkosiej, słowem codzień inny, codzień nowy, nieodgadniony Proteusz, wzbudza w swym dworze uwielbienie i podziw niezmierny. Lecz zbliżmy się do niego i odsłońmy trochę przeszłości.
Alfred Kalanka, syn rodziców majętnych, których nieład zniszczył, a ubóstwo przedwcześnie do grobu wpędziło, pozostał z dzieciństwa sierotą pod opieką stryja. Stryj ten, o którym już była wzmianka, był to drugi Harpagon, bezwstydny i najpocieszniejszy w świecie skąpiec, którego tyle obchodził synowiec, co pastuszki trzodę dworską pasące. W początku, gdy się do niego urzędownie odezwano o opiekę nad małoletnim, chciał się jej wyrzec zupełnie, bojąc się, by go co nie kosztowała; ale gdy się okazało, że Alfred miał resztki majątku, z których skorzystać było można, namyśliwszy się wziął pod swe skrzydła synowca i wioskę.
Eustachy Kalanka stryj, niegdyś dzierżawca wielkich dóbr na Ukranie, w których ogromny zrobił majątek