Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Stach z Konar (1879) t. IV.djvu/12

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

okiem bab uchować się nie mogą. Upewniła się więc Dorota, że książe miał inną kochankę, domyśliła się już, że nią była ta pierwsza, z którą się uganiał po lasach. Przystęp do niéj zdawał się niemożliwy. Jagna znikła ze swego dworku, w który m Stach tylko kiedy niekiedy przebywał. Niewiedziano, gdzie się podziała, znacznie dopiero późniéj wyśledziła Dorota, że ją umieszczono w murowanym dworze, jak zamczysko obwarowanym wśród drzew ukrytym za Wisłą. Strzeżono go tak, że się tam nikt nie mógł dostać. Porankami i wieczorami wyjeżdżał ktoś ztąd na łowy w lasy, domyślano się w nim przebranéj księcia ulubienicy.
Kaźmierz zajeżdżał do dworu czasu łowów i w różnych porach, gdy tylko zbiedz mógł niepostrzeżony. Dwór stał nieopodal za rzeką. Dorota pod różnemi pozorami dostać się tam probowała, posyłała Czechnę, ale nie puszczano nikogo, usiłowania były próżne. Nie zaprzestała ich jednak Dorota, a oczom księcia ciągle narzucała się umyślnie. I w tém się jéj niepowodziło.
Czasem Wichfried uwiadamiał ją skrycie, gdzie i kiedy książe się miał znajdować; naówczas Dorota starała się tam wcisnąć koniecznie i oczy zwrócić na siebie. Bodaj publicznie zaczepić.
Trafiało się kilkakroć, że na pozór celu swojego dopięła, książe widział ją strojną, piękną, powabną, mogącą namiętność rozbudzić, a jednak pozostał chłodnym i obojętnym. Dorota wracając