Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Powrót do gniazda.pdf/79

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

a jejmość gospodyni, wdówka po balwierzu, u której mieszkacie, co powie?
— On ci to od niej bodaj ucieka — przerwał inny cicho — bo się lęka, aby go nie poprowadziła do ołtarza.
Śmieli się młodzi; Tilius wychylił szklankę i uderzył nią o stół.
— Hrabio Janie! idę do domu, aby związać w chustę cały mój majątek. Składa się on z dwóch koszul, starej opończy i odartej biblii; nie wielki przybór, i za chwilkę gotów stoję... za tobą w świat.
Ci, którzy to postanowienie zrazu za żart brali, zdziwili się, widząc, że Tilius ruszył prędko z gospody. Zaczęto szeptać między sobą. Studenci sądzili, iż to być musiało dawnem postanowieniem, które Tilius sposobnej chwili objawił. Zazdrościli mu jedni, odradzać byli gotowi drudzy. Janusz milczał. Ciężar to był dlań, ale się z tem wydawać nie chciał. Jedyną nadzieją dlań ta myśl była, że kędyś Tiliusa we zborze po drodze porzuci, aby go z sobą do rodzicielskiego nie wiózł domu, gdzie mimo gościnności dawnej nie wiedziałby spełna, co z nim poczynać.
Mrok padać zaczynał, gdy wojewodzic raz jeszcze pożegnawszy towarzyszów odprowadzony przez nich w ulicę, ruszył ku domowi, kędy już konie zamówione Józiak musiał