Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Powieść składana.djvu/21

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
I.

Mój drogi stryju! zwiedziliście tyle świata, rąbaliście się nieraz, jak sami powiadacie, za ładne kobiéty, i ulatywaliście dla nich po pięćdziesiąt mil w dobę, i Niebo tylko raczy pamiętać o wszystkiém; powiedzcie mi jednak, jak kochacie honor, czyście widzieli w swém życiu co równie pięknego, jak moja Antosia? —
— A wiész-że co? mój mosanie! powróć mi lat cztérdzieści i dawne czasy, a potém już nazwij czém chcesz — jak najdobitniéj — jeślibym chciał choć spójrzeć, choć skinąć wąsem na twoję Antosię. —
— Jest to tak obojętne, kochany stryju, stwo-