Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Podróż króla Stanisława Augusta do Kaniowa.djvu/65

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

śniowcu dwie najbliżéj z powinowactwa należące, około godziny dziewiątéj udarowały nas swoją wizytą, a potém na ranną mszę do kościoła udały się, na którą téż brat mój przeszły pisarz polny Lit., żonie i szwagierce towarzyszył. Jam się zachował dla assystencji N. Pana, i dla tego o godzinie jedenastéj poszedłem na pokoje, gdzie oprócz dawniéj do Wiśniowca przybyłych, znalazłem ks. jm. podskarbiego w. Lit., który rozłączywszy się z nami we Włodzimiérzu, lubo na Horochów dobra swoje chciał był prosto do Kijowa pojechać, dla śniegów jednak nie mogąc się przez Krzemieniec przerznąć, tu do Wiśniowca na dniu wczorajszym późno przybył, — i jmp. pisarza wojskowego Morawskiego, którego téż same śniegi z ekwipażem jw. hetmana polnego przez dwadzieścia cztéry godziny w Żołobach wstrzymały.»
O pół do dwunastéj wyszedł N. Pan z pokojów, z chęcią udania się do kościoła na mszę, zaraz więc wszyscy ruszyli do Karmelitów blisko zamku, marszałek z kompanją piechotą, a król w karecie z p. marszałkową z eskortą dworu i konno towarzyszącemi mu ks. Józefem