Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Podróż króla Stanisława Augusta do Kaniowa.djvu/127

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Bekler, że po bezsenném przetrwaniu do godziny piérwszéj po północy, resztę czasu aż do siódméj zrana spał N. Pan spokojnie, i ten spoczynek wielce jego zdrowiu dopomógł. — »
Około godziny dziewiątéj, król się ukazał ubrany już po podróżnemu, pożegnał hrabiów, którzy do stacji odprowadzać go oświadczyli się, i wojewodzie Ruskiemu powrótu do Kijowa szczęśliwego życząc, wyruszył z Wasilewszczyzny biorąc do swojego powozu ks. podskarbiego w. Lit., biskupa Naruszewicza i p. Platera.
Niedaleko dworu, znowu N. Pan przejechał przez bramę tryumfalną, która wystawioną była umyślnie z napisem:

Stanisławowi Augustowi od ludu.

a o ćwierć mili przebył ten sam wał, który niedaleko Pawołoczy się ciągnie i wedle podań Żmijowym lub Trajanowym zowie. Trzy te mile stepu gołego zasianego tylko mogiłami oko nie miało na czém odpocząć, nareszcie około pół do piérwszéj zaczęli się podróżni spuszczać w jar, i w środku wsi do folwarcznego domu