Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Podróż króla Stanisława Augusta do Kaniowa.djvu/128

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

król zajechał, gdzie go hrabstwo pożegnali i raz jeszcze na chwilę przyjęli. Podano śniadanie, konie wypoczęły i ruszono do Kaniowa. Na pół mili przed potokiem, widać było przygotowaną przez ks. podskarbiego illuminacją na słupach o kilka sążni od siebie odległych, w drewka smolne zaopatrzonych. Przed samą zaś wsią Potokiem, spotkał N. Pana lud uszykowany długiemi szeregi z obu stron drogi do bramy tryumfalnéj «gustem choć wiejskim, lecz w porządku architektury zrobionéj.» Tu stał dziekan obrządku ruskiego w stroju kościelnym z kilką prezbiterami, wodą święconą i krzyż do pocałowania wedle obyczaju ofiarując, i w krótkich słowach po słowiańsku witając mową. Po czém zaśpiewano Antyfonę i wielkie wzniosły się okrzyki.
Przed domem przygotowanym spotkali króla pp. Dzieduszycki pisarz w. Lit., Deboli chorąży nadworny Koron. minister polski w Petersburgu; na czas tu przybyły i Zabłocki konsul w Chersonie, których do obiadu wezwano. Po kawie krótka konferencja z Debolim zabawiła do piątéj, a że król spocząć potrzebował,