Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Pod blachą.djvu/53

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

pończochę? Wiesz, że Połaniecka nigdy bez pończochy nie stąpi, nawet ją tak wymalowali! U pani starościny Wielopolskiej mogłaby złoto dryzlować... U Lanckorońskiej jeżeli się za jej kuzynkami Szymanowskiemi i Świdzińskiemi dociśnie, będzie albo pieski głaskać, lub, jak mówiłam, pończochę robić, siateczkę wiązać. A! pardon, dwa razy na dzień jest nabożeństwo...
— A! moja najdroższa, — przerwała Czeżewska, ciągle się jednocząc z kuzynką, — my wcale do pończochy i nabożeństwa dwa razy na dzień nie jesteśmy stworzone. Przyjdzie to w swoim czasie, ale teraz!
Zrobiła minkę figlarną.
— Radabym bardzo, abyś ty ją zobaczyła, poznała i swojem badawczem okiem oceniła tę istotę. Bądź co bądź, zobaczysz, pospolitą nie jest. Elle n’est pas la première venue!
Nastąpiła chwileczka wytchnienia, majorowa skorzystała z niej aby głos odzyskać i dalej ciągnąć rozmowę.
— Poznam ją bardzo rada i powiem ci szczerze jak ją znajdę. Ja, nie chwaląc się, mogę spojrzawszy prawie nieomylnie odgadnąć przyszłość! Ładnych pań i dziewcząt mamy poddostatkiem, począwszy od tej anielskiej Tereni, o której wspominałam, a która pewnie uschnie starą panną, mamy Wielhorską nieszczęśliwą, bo sentymentalną nadto, Cichocką, Trembicką, Stasiową — wszystko to stanowi świetny nasz dwór Pod blachą, a innych mnogich gwiazdek drugiej wielkości nie liczę! Śliczny to wieniec twarzyczek i postaci! Z tem wszystkiem młodzieży jest tyle, że jedną więcej ładną panną ce n’est pas de refus! Przyda się nam! Proszę cię samych Potockich co tu jest? Antoni, Marcelek, Michaś, Aleksander.
— A! moja droga Jutko, — odezwała się Czeżewska, — my bo tak wysoko nie patrzymy! Na dziś mowa tylko o tem, jak się pokazać i dać poznać a zabawić.
— A, ma chère, — odparła majorowa — patrzyć zawsze potrzeba jak najwyżej, ażeby później móc so-