Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Pan z panów.djvu/81

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

obszerny, ani zbyt elegancki. Na pozór wielkim się zdawał, lecz składając się z przybudówek i kletek, miał tyle sieni, kurytarzy i nieużytków, iż oprócz dwóch średniej wielkości salonów i paru pokoi nieco obszerniejszych, reszta na mało co się gościom przydać mogła...
Pretensyi w nim więcej było niż smaku, a stan interesów nie dozwalał od dawna wdawać się w odświeżenia. Po staropolsku jednak, gdzie gospodarstwo gościnni byli, nie zważano na to...
Toni lubił występować i dawniej bawiono się tu jak nigdzie szumno, wesoło, wykwintnie — od niejakiego czasu jednak przymusowa oszczędność była widoczna...
Zasłyszawszy o trzydniówce, na którą ich zapraszano, sąsiedzi, uwiadomieni dokładnie o stanie interesów gospodarza, o owych dziesięciu tysiącach talarów i t. p., łamali głowy, zkąd mogło się zebrać Toniemu na ochotę tak kosztownej zabawy. Domyślano się w tem jakiegoś celu, tajemnicy, zagadki, ale nie posądzał nikt hrabiego Wita, ażeby miał ponosić wydatek za sąsiada i mógł mieć w tem interes jaki.
Lecz że u nas wszelka zręczność zabawienia się wesoło witaną bywa z wdzięcznością, nikt się tak bardzo nie troszczył o pobudki, które nadrujnowanego człowieka skłoniły do nieopatrznego kroku. Bercik powiadał uśmiechając się: Nie bójcie się, ma on rozum, naprzód córki chce pokazać ludziom, a nuż je kto weźmie, potem myśli że tem oszuka i dowiedzie, że nie jest tak goły, jak sądzą.
Wedle programu, zabawy zaczynać się miały we wtorek od balu albo raczej tańcującego wieczora, na-