Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Pan Walery.djvu/59

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
( 53 )

krzyknął starzec zaczerwieniwszy się z niecierpliwości.
— Zrobię co Pan każesz, nieśmiało wybęknął młodzieniec, ale...
— Żadnych ale... jakie ale?... co za ale?...
— Nic Panie.
— Także mi mów! a teraz do roboty! oto masz, rzekł oddając mu paczkę papierów, śpiesz się —
— Ale....
— Co tam znowu? wrzasnął ze złością rzucając na ziemię papiery Wagleer i zbliżył się ze ściśnionemi pięściami do cofającego się chłopca — czego chcesz? powtórzył groźno przystępując do niego.
— Chcę, odpowiedział nabierając śmiałości i podnosząc oczy ku