Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Pan Walery.djvu/40

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
( 34 )

ta klassa ludzi, będąc bez świadków przybiera, rzekłbyś spojrzawszy na niego, że to jest pan połowy świata — Z jego ust wymykała się para czyli dym fajki, którą w ręku starannie piastował, ogromny kapszuk wisiał u guzika, a czapka na bakier włożona osłaniała mu głowę do połowy — Para tłustych koni zaprzężona była do tego tryumfalnego wozu, którym biegły faworyt ekonoma kierował.

Już się zbliżało ku wieczorowi, nasi podróżni mieli jeszcze do noclegu parę godzin jazdy, kiedy chmura zachodnim pędzona wiatrem, wśród spokojnego się nieba ukazała, powstał deszcz ulewny, a