Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Pan Walery.djvu/137

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
( 131 )

nie widziałem. No, siadajże mój ojcze, co tam słychać dobrego?
— Wszystko po staremu, odpowiedział Pleban stękając, i dodał kiwnąwszy głową — biéda na świecie!
— Porzuć Wasze te stare bajki, rzekł gospodarz, księża cierpliwie wszystko znosić powinni.
— Ale, mój bracie, jakże idzie twój zbiór Kalendarzy?
— Nie najlepiej, odpowiedział drugi z miną człowieka, który wpadł na swój przedmiot. Mam dużo szkody, myszy mimo połapek, gryzą mi Kalendarze, a moja kucharka, stworzenie ograniczone, kilka najdroższych, jedynych w swym rodzaju exemplarzy niegodziwie pokale-