Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Pan Walery.djvu/136

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
( 130 )

— Czy jest w domu jegomość? zapytał przychodzący, krzywo spoglądając na zasmoloną kucharkę i brudny pokoik.
— A gdzieżby się u licha podział, odpowiedziała ostatnia drzwi drugie zwolna odmykając, gdyby go w domu nie było?
Z należytą powagą, ksiądz przeszedł kuchnią i wszedł mówiąc: — Niechże będzie pochwalony —
— A, jak się masz! jak się masz, kochany ojcze! kopę lat nie widzieliśmy się z sobą, odpowiedział chudy, w wytartym fraku gospodarz, porywając się z krzesła. Zdaje mi się, że od ostatniego jarmarku w roku pozaprzeszłym, na oczy ciebie