Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Pan Walery.djvu/114

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
( 108 )

— Co? zapytał uradowany Walery, myśląc, że mowa była o panience — o czém ksiądz dobrodziej mówi?
— O książce do nabożeństwa, odpowiedział Pleban — Można, można, rzekł zaambarasowany Walery, nieśmiejąc się przymówić o panienkę — A ty, dodał przewielebny do Zosi, pojedziesz sobie sama, zasłoń tylko firanki — Biédna dziewczyna, pomyślał westchnąwszy nasz podróżny i siedli do pojazdu, a w parę godzin stanęli w Zawieprzycach.
To miejsce od powieści Bronikowskiego, nowego nabrała zaję-