Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Pan Karol.djvu/118

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Jegomości. Po wschodach niech Jegomość w tym wieku ostróżnie schodzi.
Sędzia już był za drzwiami, ale posłyszawszy wspomnienie o wieku, obrócił się i zawołał:
— Hm! w wieku! Co Asińdźce ten wiek w głowie? facećje! Ja w wieku? Zacząłem dopiéro trzydziesty dziewiąty, patrz tylko Asińdźka, głowa, nogi! o! trzydziesty dziewiąty, jak Bóg miły! Pokazałbym metryki, ale się te —
— Nie fatyguj się Jegomość, upadam do nóg — cicho Amur!
— Ale czekajże Asińdźka! w wieku! w wieku! facećje! zamknęła mi drzwi przed nosem! w wieku! co oni sobie myślą? Ja w wieku! Pójdę no do traktjeru, pewnie tam Pan Józef czeka na buteleczkę markebrüner; ale i on zawsze mi mówi te w wieku. Co to jest? — Aha! trzeba nowéj peruki!