Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Pamiętnik panicza.djvu/191

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

sobie Tartakowskiego, lecz — jak Mama utrzymuje, ily a en force majeure. Okazała się jakaś konieczność nieuchronna.
Obserwowała Mama, iż hrabina Marja jest mocno zagniewaną na córkę... Po obiedzie nawet szepnęła coś Mamie na ucho:.. — Quand elle etait mariée, toutes ces legertes etaient encore pardonables — mais se mettre dans une position pareille et épouser un Tartakowski. Nigdy jej tego nie daruję.
W czasie tego opowiadania, musiałem mimowolnie dać poznać po sobie jak mnie ta historja obeszła, gdyż mama niespokojnie zaczęła mi się przyglądać i choć mi nic nie powiedziała — ręczę, że się czegoś domyślała. — Jest tak przenikliwą jak rzadko... ale gdzie idzie o sprawy serca i sentymentu, pobłażającą — byle to nie pociągnęło za sobą konsekwencji...
Chcąc zwrócić rozmowę, bawiłem ją opowiadaniem o Hawryłowiczu, i o poczciwym Stefanie, którego Mama bardzo lubi, a choć po tych małych szlacheckich domkach jeździć, to dla niej męka prawdziwa — powiedziała, że gotowa Niedzielskich odwiedzić.
— Już choćbym się trochę i znudziła i zmęczyła, pojadę, rzekła, — trzeba coś dla nich zrobić — niebożęta będą mieli o czem cały rok rozpowia-