Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Ostatnia z xiążąt Słuckich Tom 1.pdf/66

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nazad do kraju pośpieszyłem. W liście swym P. Starosta śpieszyć mi kazał, i tak tez pędziłem, żem po drodze nikogo nie miał czasu wypytywać i nic się nie dowiedziałem. Widzę jednak ze wszystkiego, że czy nie druga wołoska wyprawa się sposobi.
— A gdzie zaś wołoska! odpowiedział Barberjusz, gorzéj niż to, dziwniéj, więcéj, bo wojna domowa!
— No! a z kimże? w Inflanciech?
— W Inflanciech! Nic by to jeszcze nie było, rzekł znowu Barberjusz, ale mówię WMości, że wojna domowa. Poczekaj że; opowiem ja ci to wszystko, czegom świadom, bo widzę że WMość jesteś, mówiąc po waszemu, jak w rogu i nic nie wiész co się dzieje. Lecz przecieżeś wprzód w kraju siedział?
— Pókim był w kraju, obce sprawy nic mnie nie zajmowały, rzekł P. Stanisław. I nie dziw: siedziałem na Jezuickich ławach, słuchając Matheseos, Retoryki i Filozofji, potémem się tułał po obozach; kędy gdzie strzelano, tam i ja prochu wąchał, a co ludzie gadali mimo uszu puszczałem.