Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Okruszyny zbiór powiastek rozpraw i obrazków T.2.djvu/90

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
Przemysław.

Słuchajże i milcz potem. Jeżeli chcesz być królową, żoną Wacława, staraj się go ku sobie pociągnąć, rozognić, przyprowadzić do niecierpliwości, do tego szaleństwa, w którem człowiek przywykły aby wszystko padało przed nim na kolana, gotów dać życie za chwilę. Przyprowadź go do tego, aby obejść się bez ciebie, żyć bez ciebie nie mógł. Czasem, gdy będziecie sami, przypominaj mu królowę; znienacka potem napomykaj o hrabi Gwido. Rozumiesz! Tak, razem, niby niechcący. Tym sposobem wejdzie razem miłość, zazdrość i nienawiść do jego serca, z którego na wieki wygnamy królowę.

Wanda (do siebie).

Biedna królowa!

Przemysław.

Cicho! Biedna!!! Trzeba myśleć osobie, nie o niej. Tak Wando, o sobie tylko. A jak ty zostaniesz królową, spodziewam się, że nie zapomnisz, iż mnie winnaś koronę.

Wanda.

Wacława, nie koronę.

Przemysław.

Cicho! Jesteś dziecko! Cóżby on był wart bez korony!

Wanda.

Jakto? I ty to mówisz? ty?

Przemysław.

Nikt nas nie słyszy?? (ogląda się). Cicho! Ja tak mówię — ja! Cha! cha! Inaczej wartżeby był tyle zachodu!

Wanda.

Bracie! ja się ciebie boję.