Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Okruszyny zbiór powiastek rozpraw i obrazków T.2.djvu/55

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

zwoli, jeśli Bolesław wedle starodawnego prawa, z rąk jego przyjąć ją zechce i z niej wiernie mu służyć.
Chrobry, który o zupełną niezawisłość się starał, nie przyjął ofiary Henryka. Odprawiono bezecnie posłów niemieckich; usposobiono się do obrony Czech; a miasto uznania hołdownikiem cesarstwa, Bolesław wpływ swój usiłował w Niemczech silniej coraz rozszerzać. Z pomocą i za natchnieniem może Chrobrego, wybuchł w Niemczech bunt przeciwko Henrykowi, na którego, czele stał Bruno, brat królewski, Ernest, margrabia austrjacki, i margrabia Hecyl. Sam Bolesław, posławszy posiłki rokoszanom, ruszył, nie czekając rozpoczęcia wojny ze strony Henryka, lewym brzegiem Elby, przez góry ku ościennym Niemcom.
W Mysznach nad Elbą siedział przełożony graf niemiecki Goncelin, spokrewniony z Bolesławem, i jemu winien swe przełożeństwo. Tego wezwał król do poddania mu Myszen, ale Goncelin odmówił.
Wojsko polskie, podzielone na cztery hufce, puściło się na łupiezką wycieczkę i zniszczenie okolicznych włości; i splondrowaniem krainy Gtomace, wojnę rozpoczęło. Samego jeńca wzięto ze trzy tysiące; wedle obyczaju, uprowadzając go do kraju, dla osadzania nimi ziem pustych.
Ta wielka w jeńcach zdobycz, przyspieszyła odwrót do domu rycerstwa Bolesławowego. Rokosz niemiecki, niepowodzeniem się skończył; margrabia Ernest pojmany został, a Hecyl z Brunonem schronili się na dwór Bolesława; skąd Bruno do Węgier potem, a Hecyl do Niemiec z przebłaganiem do Henryka się udał.
Bolesław więc sam pozostał w obec króla Henryka, z którym się miał zmierzyć. Usiłowano wyrugować go, ze zdobytych Czech najprzód; on wzajem opierając się na swych z Niemcami związkach, nie spieszył z poddaniem, owszem pierwszy wojnę rozpoczął, napadem na posiadłości bawarskie. Ale już i Niemcy ruszali przez granice Milzieńskie ku Polsce; niedaleko jednak zaszedłszy cofnęli się, dowiedziawszy się o grożącej w Łużycach zasadzce.