Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Okruszyny zbiór powiastek rozpraw i obrazków T.2.djvu/43

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Kraj cały urządzony był i popisany wojennym trybem, ustanowieni wojenni dziesiętnicy pułkowi, piećdziesiętnicy, setnicy, rotmistrzowie, hetmani; ziemie niektóre dostarczały Bolesławowi mnogości rycerza w łuskowej zbroi i tarczowników, której z trudnością uwierzyć dziś przychodzi. Grody wewnątrz kraju i na granicach, były jak obozowiska, przy których, pod nazwą „stróży,“ rolnicy okoliczni zsypywali magazyny dla żołnierza bolesławowskiego. Nie dziw, że w tym wieku organizowania się społecznego, walki z przeciwnemi żywioły, wewnątrz i zewnątrz kraju, rozerwać go usiłującemi, wszystko do powszechnej obrony, do boju w gotowości stać musiało. Dwór królewski i otaczająca go drużyna, byli to wojsk wodzowie i straż przyboczna, wybór stałego żołnierza, którego król codziennie przy czterdziestu większych i wielkiej ilości mniejszych stołach przyjmował, karmił i częstował. Umiał on nagradzać sowicie swoich rycerzy, bojowców i gości; na dworze jego i po grodach, gdzie postanowieni byli namiestnicy, częstowano ich nieustannie, obdarzano sukniami i różnego rodzaju upominkami. Do nakarmienia tych tłumów, służyły osypy grodowe, a u boku króla, liczni ptasznicy i łowczowie przysposabiali karm pracowitej drużyny. Ogromne koszta jakich wymagało utrzymania rycerstwa, w części sam kraj, opłacając swych obrońców, ponosił, w części zaspakajały wojny, zbogacająca łupem wszelkiego rodzaju. Wojny te w bolesławowskich czasach raczej korzyścią były dla kraju, niż stratą; kronika pisze, że przez nie kraj się cały „ozłocił.“ Szafowano skarbami na biesiady dla rycerzy, na uczty dla przybywających orężnych gości, na wynagrodzenie przelanej przez nich krwi, a sute przyjęcia w królewskim obozie, i to hojne rozdawnictwo zdobyczy, uważać można za środek, którym Bolesław i miłość rycerstwa i gorliwość jego podtrzymywać umiał. Nieprzyjaciele Niemcy, z powodu tych nieustannych godów, nazwali króla „Tragbir“ (Trankbier) opiwoszem. z czego Słowianie Trabę zrobili. Bolesław żalił się zawsze jeszcze, że mało miał przy swych ucztach biesiadników i gości