Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Okruszyny zbiór powiastek rozpraw i obrazków T.2.djvu/143

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

W istocie, powieść ściśle biorąc, nic dowieść nie może, nad to, że autor tak lub inaczej myślał. Jest ona i będzie zawsze wyrazem indywidualnego przekonania, które odziane w szaty opowiadania i mniej więcej prawdopodobnej a wymarzonej rzeczywistości, po sankcją zawartej w sobie prawdy, uciekać się musi do ogółu. Nie mówię, żeby pewien rodzaj loiki w osnuciu wypadków powieści nie miał egzystować i nie mógł czynić wrażenia na czytelniku; lecz ostatecznie któż sobie nie powie: Dla czego tak koniecznie być miało? Los tak wielką gra rolę w powieści, która zaprząta się w osnowie swej nie tylko myślą celową, ale artystycznemi względy, że wypadki, które mają być poparciem zdania, często wyglądają jak proste skutki trafu.
Cel więc powieści nie może leżeć w tej treści, która dowolnie ułożona nic nie dowodzi, i przy najlepszych chęciach stawi tylko słabą powagę imaginacji, na której wiadomo, jak mało opierać się można. Gdzież cel będzie? Oto w wyrobieniu, w szczegółach, w obrazach. Zdania dogmatyczne rzucane, choćby z pewnym ciągiem w powieści, nie robią także wielkiego skutku na czytelnikach. Jakkolwiek powtarzać się mogą w coraz nowej formie i rozwijać mniej więcej loicznie, pisarz nie może argumentacji i djalektyce poświęcić kart, których cel naturalny, pierwszy leży w przemawianiu do serca i wyobraźni.
Więcej niż zdania, powinny tu działać obrazy.
Rozumowane prawdy wcielić się muszą, oblec szaty cielesne i z całą artystyczną ozdobą, oblaskiem wystąpić przed czytelnikiem.
Celem więc powieści nie argumentacja, ale przemawianie do uczucia, które ma zrodzić myśl w czytelniku i wzbudzić wzruszenie w nim, które każe myśleć i zastanawiać się.
To najpierwsza prawda i pewnik, któremu nikt zdaje się zaprzeczyć nie może.
Jakkolwiek obszerne są dziś ramy romansu i powieści, jakkolwiek daleko sięgają dziś pisarze tych