Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Okruszyny zbiór powiastek rozpraw i obrazków T.2.djvu/109

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
Przemysław.

Cha! cha! niby też to! kogo innego oszukasz, ale nie mnie pewnie. Na co te skrytości, jak gdybym ja tego wszystkiego przynajmniej tak dobrze, jak wy nie wiedział. No ojcze, bądźmy szczersi, trzeba temu jakoś zaradzić!

Ks. Jan.

To w twojej jest mocy?

Przemysław.

Jak-to? w mojej mocy? cóż to jest? w mojej mocy! Co? o czem mówisz? wszak ja się do niczego nie mięszam.

Ks. Jan.

Powiedz, że nie powinienbyś się mięszać.

Przemysław.

Proszęż tłómaczyć się jaśniej. Ja nie wiem o co chodzi?

Ks. Jan.

Sam przecie badać mnie zacząłeś niedawno. O czemże mówiłeś? Jest-że tyle tajemnic i intryg, że z nich nie śmiesz wybrać, o której ze mną mówić będziesz?

Przemysław (na stronie.)

Wplątałem się. (głośno). Ależ ojcze, mówmy jaśniej, proszę.

Ks. Jan.

I ja życzę tego od ciebie.

Przemysław.

No dobrze, mówmy więc, lecz czekaj. Obejrzę się, czy nikt nas nie słucha.