Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Okruszyny zbiór powiastek rozpraw i obrazków T.2.djvu/108

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
Ks. Jan.

Polowanie! O! nie. Umiem i ja czytać w sercu ludzi; to co innego.

Przemysław.

Naprzykład?

Ks. Jan.

Coś ważnego! nie wiesz?

Przemysław.

Jabym was ojcze o to powinien zapytać? Kto ma takie zaufanie u królowej, u króla; kto jeszcze przy tej sukni duchownej może, będąc spowiednikiem, zbadać najtajniejsze serca przepaści; tegoby się potrzeba pytać, co i jak na dworze się dzieje?

Ks. Jan.

Głębokie serca przepaści Bóg zna jeden tylko; a jeśli się one kiedy przed jego kapłanem otworzą, to tylko na chwilę. Zamknie je słowo pociechy, przysięga wspomnienie tajników odkrytych wymaże z pamięci. Powiedz mi, co się stało królowi?

Przemysław (z uśmiechem ruszając ramionami.)

Czy ja wiem? Zapewne nie udało się polowanie? Ale to mniejsza, to przejdzie. Wy ojcze powiedzcie mi co to się stało królowej. Drzwiczki od jej serca stoją ci otworem. — Ona jest smutna, jakby była chora, niespokojna, zadumana ciągle. Wszyscy to widzą i pytają zkąd pochodzi?

Ks. Jan.

Ja jeszcze tego nie widziałem.

Przemysław.

Jak to ojcze? Chyba widzieć nie chciałeś?

Ks. Jan.

Nie rozumiem ciebie.