Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Noce bezsenne.djvu/32

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

w pasie złotolitym, przybył raz do Romanowa, a po obiadku odjechał...
Wkrótce potém i ja wybiegłem na przechadzkę ku Sosnówce.
Jakież było zdziwienie moje, gdy pod lasem ujrzałem starego, siedzącego w rowie i zmieniającego strój paradny na prosty kitel podróżny, a safianowe buty na kozłowe!
Drapnąłem, aby nie być świadkiem metamorfozy, która mi tak zmieniła człowieka, żem pojąć nie mógł, jak spowszedniał i zubożał mi w oczach.
Strój ów dawny rzadko się już ukazywał tutaj; francuzki go zastąpił.
Życie w tych lasach płynęło spokojnie, jedno-