Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Noce bezsenne.djvu/111

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Odziedziczyliśmy po tych wiekach coraz bardziéj doskonalącéj się pracy wszystko, co mamy i umiemy: do tego skarbca mało co i powoli każde pokolenie przyrzuca.
Takież życie w każdym odłamku, poświadczającym o pracy człowieka.
Rzecz godna uwagi: w tych narzędziach pierwszéj potrzeby, w wyrobach z kości, z kamieni, gliny i kruszców — razem z utylitarną myślę rodzi się poczucie piękna i chęć zaspokojenia go.
Linie, ozdoby, wygładzania, ornamentyka, są to rzeczy, ściśle biorąc, niepożyteczne, a wymagające ofiary czasu i trudu; człowiek jednak poświęcał czas i trud, aby zaspokoić to pragnienie piękna, które z sobą przyniósł w duszy.
Dziecinném nazwać należy twierdzenie, że sztuka jest rzeczą zbytkowną i zbyteczną. Widzimy ją u kolebki ludzkości rodzącą się z człowiekiem razem. Nie jest ona fantazyą, nie jest jego wymysłem: należy do praw bytu, do warunków życia.
W pewnych dobach bytu rodzą się takie, a nie inne dzieła, — nawet pewne linie, ozdoby są konieczne; znajdujemy je u ludów, które ich od siebie zapożyczyć nie mogły. Wszystko to dowodzi, że sztuka jest człowiekowi niezbędnie potrzebną, choćby on w początku znaczenia jéj nie pojmował i tworzył bezwiednie.