Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Noce bezsenne.djvu/106

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

„Precz — precz!“ — woła los, goniąc rózgą nieubłaganą — „daléj!“
Zachodzi pytanie: dokąd teraz? chociaż bardzo być może, iż odpowiedzi już nie będzie potrzeba...
Nie chciałem nigdy tak daleko odbiedz od kraju, aby związek z nim osłabł i stosunki ostygły...
Z wyjątkiem kilku znaczniejszych domów i rodzin, które w kraju odwieczne swe posiadłości zachowały, mając nadzieję przekazać je przyszłym pokoleniom — kto u nas dziś pewien, że się na swéj ziemi utrzyma?
Jednych wygania nieopatrzność i klęski, drugich fantazye i fałszywe spekulacye. Ale jestże na świecie spekulacya lepsza nad trzymanie się swojego zagona, którego wartość z każdym dniem rośnie?...
Za Stanisława Augusta pierwsi Ponińscy, a po nich Prot Potocki, poczęli frymarczyć dobrami. Stało się to gorączką może, sposobem dorabiania się fortuny łatwym. Sprzedawano, mieniono, nabywano w nadziei zarobku ze świętokradzką lekkomyślnością, nie pomnąc że może ziemia jest jedyną kupią, którą się frymarczyć nie godzi...
Gdy się myśli o ustaleniu bytu społecznego, mimowoli oczy zwracają się na Anglią. Zasad, pojęć i sposobu postępowania zazdrościć im musimy.