Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Nad Spreą.djvu/113

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

kną... I toby być mogło... Nie ma się jeszcze martwić czem, bo nie wiemy...
— A! jakże nie wiemy — przerwała z załamanemi rękami Rejentowa... — na stoliku leży drugi list... czytaj pan...
Odwrócił się Wojtuś i spostrzegł na papierze biurowym długie pismo po niemiecku. U góry drukowana firma: Commerzierrath von Riebe. Commisions-Speditions-und Incasso-Geschäft etc...
Nie widać było, ażeby piszącemu ojcu drżała ręka... pismo było płynne i czytelne, zredagowane ostro i nielitościwie, ze ścisłością notaryalną.
Radca komercyjny oznajmiał pani Wolskiej, iż syn jej stał się winnym porwania panny, wprawdzie pełnoletniej, ale zostającej pod władzą rodziców... że dotknięci tem do żywego oboje, postanowili córkę wydziedziczyć i znać ani wiedzieć o niej nie chcą.
Oznajmują więc pani Wolskiej o tem by jej syn ani progu ich domu przestąpić się nie ważył, ani się spodziewał zmiany tego postanowienia, które już jest nieodwołalne i na tymże dniu aktem notaryalnym w sądzie prezentowanym a przez oboje państwa podpisanym, stwierdzone zostało.