Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Na Polesiu T. 2.djvu/53

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

spragniona okazać się wyższą nad to, czem ją chciały mieć losy.
Nie wiedziała, ani jakiemi drogami iść będzie musiała, ani jaką walczyć bronią, ale chciała być czystą, mężną i raczej zostać męczennicą, niż się zwalać i dać poniżyć.
Miłość dla Wolskiego, pierwsza i żywa a gorąca, nie zajmowała ją jednak tyle, co grożące jej hrabiego zamiary — małżeństwo.
Miała mocne postanowienia powiedzenia mu otwarcie, że tylko ulegając rozkazom rodziców, wychodzi za niego, i że wolałaby pozostać ubogą a swobodną. Kwiryn z tego, co sobie o nim przypominała, wydawał się jej despotą i tyranem — chciała stać się godną męczeństwa, co ją czekało, znosić je mężnie, stale, z powagą i godnością.
Najdziwaczniejsze myśli i projekta na przyszłość snuły się jej po głowie, lecz wszystkie oparte były na tak wątłych podstawach tak mało sama znała położenie swe, iż nic z góry obrachować nie mogła.
Kwiryna porównywała do różnych bohaterów książkowych, uosabiała go najnieprawdopodobniej, ale czuła, że to były widma, i rzeczywistość coś zupełnie nowego i niespodzianego przynieść mogła.
Ponieważ nie broniono jej widywać się się z dawną przyjaciółką Esterą, od niej zasięgała wia-