Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Na Polesiu T. 2.djvu/118

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Nie było odpowiedzi.
— Ale pisz-że mi acanna co ja dyktuję.
Machinalnie Steńka pochwyciła pióro i, sama niewiedząc jak, ręką drżącą musiała list kończyć.
Hrabia dodał do niego jeszcze: — „że uwolnienie od zbytnich formalności sama choroba usprawiedliwia“. Steńka dobiła się do końca listu, a hrabia dorzucił jeszcze:
— Napisz acanna: — „z uszanowaniem“, i podpisz mnie „Kwiryn ze Skomorowa“. Dalej, ponieważ ręka nie moja, proszę dopisać: — „Faustyna Sumakówna“, z polecenia hrabiego.
Przeciwko temu dodatkowi chciała zaprotestować, ale hrabia się rozgniewał.
— Rozumu mnie nie uczyć — pisz acanna co dyktuję.
Ledwie miała czas spełnić rozkazy, gdy hrabia zawołał:
— List mi proszę pokazać — tu.
Steńka musiała wziąć świecę, i choć chwiejnym krokiem, iść z listem do łóżka. Hrabia zdrową ręką zasłonił sobie oczy — popatrzył, namarszcył się.
— Babski charakter, po co takie małe litery? kto te wyślepi?
— Pan hrabia każe przepisać? — zapytała posłusznie Steńka.
Spojrzał na nią zdumiony.