Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Na Polesiu T. 1.djvu/30

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Niepospolita energia, cała do jednego celu zwrócona — skąpstwo, pracowitość i niewielkie przebieranie w środkach, dozwoliły mu, od jednej wsi poleskiej począwszy, dorobić się kilku majętności i znacznego kapitału. Robienie zajadłe majątku weszło mu w nałóg i życie.
Bogaty hrabia nie zmienił obyczaju i z równą zajadłością, jak poczynał, dorabiał się ciągle jeszcze.
Żył, jak ubogi szlachcic, nie lubił nic, nie potrzebował nic — zbierał pieniądze.
Mógł też się już teraz przekonać, że pracował niedarmo. Dawniej przez bogatych swych krewnych, starszej linii, zupełnie zapomniany, prawie odepchnięty, — miał tę pociechę, że go szukano, że mu się przypominano, że go wabiono, chociaż wcale do arystokratycznego towarzystwa, ani mową, ani postawą, ani wychowaniem i zachowaniem się nie nadawał.
Żartował sobie z tych, co się teraz jego fortunie kłaniali, i żył tak, jak był przywykł.
Jaką sobie przyszłość osnuwał, co myślał dalej? nie mógł nikt odgadnąć. Dotąd ani na chwilę nie odbiegł z drogi, to jest: od robienia namiętnego majątku.
Powodziło mu się bardzo dobrze, ale też nic go nie odrywało ani na jednę chwilę od tego. Zakopany na wsi, kręcił się w kilkumilowem kółku