Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Na Polesiu T. 1.djvu/183

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

że nie żąda wysokich nauk dla niej. Przedemną udawała nieuka, a z sexternów, które widziałam, okazuje się, że wcale nie próżnowała.
— Ale, moja Adelciu, to nie jest tak wielkie przewinienie?
— Brak zaufania! kłamstwo! udawanie — woła p. Adela. — Jestem oburzona.
Grońska, której siostra przerwała ważne zajęcie około rozpatrywania zapleśniałych powideł, zwróciła się ku niemu, niechcąc drażnić Adeli, ani mogąc się z nią zgodzić.
— I wystaw sobie! cały spisek! — mówiła ona — mam nietylko podejrzenie, ale poszlaki, że stary Żeganowski jej w tem dopomagał, poza mojemi plecami! Piękny porządek!
Nie mogę zaręczyć i za innych nauczycieli. Dziewczyna, co na mnie niby oczów nieśmiała podnieść — niemi sobie w mężczyznach jednała przyjaciół.
Cała moja karność, o której utrzymanie się staram, naruszona, zagrożona.
— Bierzesz to tak do serca — ozwała się Grońska.
— Muszę! niepodobna tolerować.
— Cóż myślisz?
Panna Adela na pytanie to nie odpowiedziała rychło; zadumała się.
— Wypędzić jej z pensyi nie mogę, bo, inaczej-