Strona:Józef Ignacy Kraszewski - My i Oni.djvu/140

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wieku, a na nieszczęście objawiła się ona po naszemu... dziką i krwiożerczą. Swiat i tak miał nas za niedźwiedzi, cóż dopiero teraz? Nie ma dziś najpopularniejszego człowieka, coby się wbrew oszalałym powiedzieć odważył: Idziecie sromotną drogą na wstyd i pohańbienie narodu! Myślicie, mówił gorąco, że tak jak ja nie czuje wyrządzonéj sobie krzywdy wielka część zdrowa Rosyan? ale ulegamy demagogicznemu szałowi kilku waryatów, którzy radzi są z tego że kamionującéj tłuszczy przewodniczą! — Katkow i jego pomocnicy wyglądają na przewodzców ulicznéj burdy, pysznych z tego że za sobą głupi tłum prowadzą.
Cóż na to poradzić? Cesarz, ministrowie, ludzie uczciwi i poważni zżymają ramionami, a nie mogą nic, bo się boją. — A kto ich zresztą wie! może...
Tu jenerał zaciął usta i spuścił głowę.
— Zdaje mi się jenerale że trochę przesadzasz, rzekła Marya, ten szał podobno zrobiono umyślnie, jest to narzędzie przeciw Europie i Polsce... mogą je skruszyć gdy zechcą... Dziś książe Gorczakow odpowiada jak papież: Non possumus, nie możemy, boim się opinii...