Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Moskal.pdf/191

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Zdawało mu się, że jednym sposobem odwrócenia niebezpieczeństwa, które groziło dwom siostrom, było doniesienie o nich i o uprowadzeniu ich przez Nikityna panu jenerałowi. Pobiegł więc do niego i znalazł go właśnie nad plikiem papierów i korespondencyj, które odebrał z Warszawy.
Jenerał zwykle zimny był dla barona, tym razem jednak powitał go z niezmierną grzecznością, prosił go siedzieć, podał mu cygaro i tak się okazał serdecznym, że Kniphusen, który dobrze znał ludzi, odgadnąć zrazu nie mógł, co dlań jenerała tak uczyniło powolnym, domyślił się wszakże ukrytej jakiejś przyczyny. Nie mógł tylko rozeznać, czy to było skutkiem usposobienia ogólnego i dobrego humoru, czy szczególnych okoliczności jego się tylko tyczących.
— Panie jenerale, rzekł zapaliwszy cygaro baron, mnie by się zdawało, że choć w czasie wojny na wiele się rzeczy nie zważa i pobłaża wielu nadużyciom, nie trzeba by nigdy dopuszczać tego, co na wojskowych plamę rzucić może.
— Nu tak, odpowiedział jenerał ogólnikiem, oczekując jaśniejszego tłumaczenia.
— W kraju nam nieprzyjaznym, mówił dalej baron, tym większą na siebie baczność mieć powinniśmy.
— Nu tak! — powtórzył jenerał — ale o co wam chodzi?
— Nikityn, — rzekł Kniphusen — zabrał ze wsi dwie siostry Naumowa, młode dziewczęta i zapewne w niedobrym celu ukrył je tu w mieście.
Jenerał popatrzał na barona i roześmiał